Zapytani o plany czy marzenia, wielu z nas wymieni sukces i bogactwo jako priorytetowe elementy życiowych plonów. W wieku 18 lat łatwo jest wierzyć, że to właśnie JA mogę stać się bohaterem okładki Forbesa przed 25tką i powtórzyć historię nastolatków, którym udało się szybko zgarnąć miliony.
Koło 20tki raczej godzimy się z faktem, że prędko nie wymyślimy inteligentnego odkurzacza czy nowego facebooka i w celu zbliżenia się do kółka najbogatszych wpadamy w wir staży, wymian i praktyk (nie wspominając o wirach wtorków na mazowieckiej czy piotrkowskiej, środowych szotów w Pawlionach i studenckich zniżek w klubowe czwartki). Koło dwudziestki trójki nastoletni milionerzy przestają nas inspirować, a zaczynają irytować. Życie boleśnie przyciska nad do gleby, a na usta ciśnie się proste pytanie: jak on to do cholery zrobił?
Ponieważ wielokrotnie jestem pytany o klucz do mojego sukcesu, dzisiaj przewrotnie – nie powiem wam jak zostać milionerem. Powiem wam, dlaczego nimi nie jesteście:
1. Brak szczerej i prawdziwej wiary w siebie
Cokolwiek robisz, wkładaj w to serce. Jeśli chcesz pracować w korporacji, wizualizuj siebie, jako partnera. Jeśli pracujesz w szkolnym XERO, myśl o fuzji z P&G.; Brak SZCZEREJ wiary w wielkość własnego potencjału jest pierwszą potężną barykadą na drodze do milionów. Nie mówię tutaj o bujdach z przyjaciółmi po kielichu o tym, co to będzie, gdy już będę bogaty/bogata, ale o mocnej, zwizualizowanej wizji sukcesu (jak np. wydrukowane wizytówki z tytułem CEO) i mocnym przekonaniu, że zatknięcie własnej flagi na górze chwały jest kwestią czasu.
Podświadomości nie oszukasz, jeśli ona nie uwierzy w twoje przekonania, sam zbudujesz mury, których po prostu nie przekroczysz. I zostaną ci tylko powtórki Milionerów z Urbańskim.
2. Get the fuck out of your comfort zone
Niby klisza, a jak prawdziwa. Wyjście z tzw. strefy komfortu pozwoli ci dostrzec możliwości, obok których inni przechodzą bokiem. Jadąc codziennie rano autobusem w to samo miejsce, wracając o tej samej godzinie i oddając się tym samym rozrywkom z tymi samymi ludźmi, dobrowolnie nakładasz sobie klapki na oczy. Po prostu idź tam, gdzie jest to coś, czego się boisz.
I nie mówię tutaj o ciemnym zaułku na warszawskiej Pradze, wieczorową porą. Jeśli boisz się mówić przed grupą, jąkasz się, wstydzisz – po prostu wstań od stolika w kawiarni i zacznij obecnym na sali ludziom opowiadać na głos o swojej historii, powiedz im dlaczego chcesz, żeby cię posłuchali, a nie wzięli za idiotę. Weź ze sobą znajomych, którzy cię do tego popchną, a jak skończysz mówić, zabiją brawo i poproszą o to również twoją publiczność. W sytuacji podbramkowej instynkt przetrwania jest w człowieku tak silny, że zawsze sobie poradzi – terapia szokowa powoduje, że bariery błyskawicznie znikają, bo jesteśmy tak zestresowani, że o nich nie myślimy. Jeśli chodzi o akcję z kawiarnią – sam kiedyś tak zrobiłem i wiecie co? Działa. Czułem się wolny i FAJNY.
Nietrudno dorobić się miliona ciułając na koncie oszczędnościowym do 80. Ci, którzy młodo odnieśli ogromny sukces finansowy, czują dreszcz ekscytacji, kiedy gubią się w Manili, Limie (lub innym mieście z dużą ilością favelas) czy zmuszeni są spędzić noc w windzie z przypadkowym człowiekiem. Może narodzi się tej przygody jakiś innowacyjny pomysł lub mała spółeczka? Tym z was, którzy drżą na myśl o zmianie fryzjera, a priorytetem w nowej pracy jest stabilizacja i karnet na fitness, nie wróżę spektakularnego rozwoju kariery. Jak nie jesteście gotowi na EXTRA MILE, to po co rano iść te 100 metrów z domu na przystanek tramwajowy?
3. Bananowe wychowanie
Setki start-upowych blogów i magazynów nie kłamią, kiedy piszą o absurdzie porzucenia 40 godzin w korporacji dla 80 we własnym projekcie. Nie ważne czy planujesz zbić miliony na offowych filmach, sprzedaniu patentów, imporcie stalowych rur czy biznesie online, ciężka praca nie będzie ci obca.
Początkowo poświęcić też musisz finansową stabilizację i komfort rutynowego tygodnia. Jeśli przyzwyczajony jesteś do długich wieczorów z bogatymi przyjaciółmi przy szklaneczce Singe Malt Whiskey, dwóch miesięcy na kajcie w roku i podróżach klasą biznes na wakacje – ciężko ci będzie wyskubać milion przed 25 (o ile oczywiście nie podarują ci go rodzice w formie zapomogi inwestycyjnej lub nowego bentleya).
Długie, samotne wieczory przy laptopie, inwestowanie każdej złotówki niewydanej na kawę i chleb w swój pomysł i bezwzględność biznesmena z lat 90 – to obce ci koncepty. Wolisz już raczej comiesięczne drinki w Sheratonie fundowane przez twojego szefa (który dobrze wie, że jeden darmowy drink na dachu drogiego hotelu zapewni mu parę tygodni twojej niewolniczej pracy). Aby szybko dorobić się miliona musisz być pracowity jak mrówka, przebiegły jak szakal, cierpliwy jak żółw, ale czasem jadowity jak kobra.
4. Jesteś zagorzałym patriotą/katolikiem/muzułmaninem/faszystą/buddystą/gejem/ortodoksem/weganem/militarystą/…
Głębokie umiłowanie ojczyzny i wiary towarzyszyło naszym babkom, dziadkom i nauczycielom religii w podstawówce. Niestety, świat się zmienia, idzie do przodu. Ludzie podróżują, kultury się mieszają, odległości maleją. Wyznawanie wartości opartych na tradycji i historii (bo coś było zawsze) świadczy o twoim nastawieniu do życia. Musisz myśleć otwarcie, innowacyjne i globalnie – kwestionować a nie gloryfikować status quo.
Widzieć świat, jako morze możliwości, a odmienne kultury jako potencjalne rynki zbytu. Przekonanie o bezwzględnej wyższości twoich racji, przekonań czy grupy społecznej nie otwiera przed tobą nowych horyzontów, a jedynie zacieśnia podświadome granice. Ekstremizm zawęża Twoje spektrum działania i nie pozwala Ci myśleć ponad podziałami. Podsumowując: olej schematy i uwierz w siebie!